wtorek, 23 grudnia 2014

MAGIA ŚWIĄT ?

Święta ... No właśnie ... Może powiem jak one wyglądały u mnie wcześniej.

Byłam największym i najradośniejszym świątecznym duszkiem na całym świecie. Cały czas chodziłam uśmiechnięta i zarażałam świątecznym optymizmem i duchem świąt nawet największych ponuraków. Każdy mnie pytał "Co Ty bierzesz dziewczyno ?" a ja z uśmiechem odpowiadałam "Są święta, przecież świat jest piękny. Jak możesz nie czuć tej świątecznej, cudownej atmosfery ?". Miła, pomocna, radosna. Nikt przy mnie nie siedział smutny a prezenty robione przeze mnie były najlepsze pod słońcem. 

Jak jest w te święta ?

Po pierwsze w ogóle ich nie czuje i to nawet nie chodzi o pogodę czy brak śniegu (wcześniej też go nie było). Po prostu nie czuje już tej magii. Czyżbym dorosła ? Nieee to na pewno nie to (dalej pytają mnie o dowód a znajomi mówią do mnie dzieciaku). Zresztą nie czuje się dorosła. Niby dalej zachwycają mnie światełka, choinki i cały ten nakręcany świąteczny nastrój, ale to już nie to. W tym roku widzę w świętach ich wady. Pierwsza i największa to są LUDZIE. Nie no serio uwielbiam ludzi, kocham z nimi przebywać etc ale to co oni wyprawiają to już ogromna przesada i nie mówię już nawet o takich przypadkach jak promocja na karpia w lidlu. Może w stolicy jest to jakoś bardziej nasilone i przekleństwa, klaksony, krzyki na siebie są częstsze, bardziej powszechne i akceptowane. No ale jak czuć magię świąt gdy jedyne co jest inaczej to dłuższe kolejki ? Dużo dłuższe i dużo głośniejsze. Nie znaczy to że wcześniej tego nie zauważałam albo że teraz już się nie uśmiecham. Owszem uśmiecham się i uśmiechałam się całe 25 minut gdy stałam w biedronce w kolejce po wodę i truskawki (tak wiem teraz truskawki i to z biedronki to nie najlepszy pomysł, ale stęskniłam się). Oprócz marudzących, klnących i krzyczących starszych ludzi - jak zwykle tylko 2 razy bardziej, w końcu są święta, przy kasie stał młody chłopak (25 ?), któremu odrzuciło kartę. Pani próbowała 3 razy jednak karta nie zadziałała. Kolejce te próby się nie podobały, o czym nie omieszkali głośno informować. Gdy chłopak zaczął szukać gotówki i znalazł jej za mało - brakło mu niecałe 8 złotych, kolejka znów postanowiła poinformować jak bardzo nie podoba im się wizja czekania na managera i zwrot części towaru.
Niecałe 8 złotych ! Młody chłopak ! W święta ! 
Dawno żadna sytuacja mnie tak nie wkurzyła. Bo po 1 chłopak kupował samo jedzenie, a po 2 to nie jego wina. Serio myśleli że ktoś idzie na zakupy mimo że wie że nie ma pieniędzy na koncie ? Podeszłam i dałam kasjerce brakującą kwotę. Kolejka zdziwiona i co najważniejsze tym wszystkim krzykaczom zrobiło się głupio i się zamknęli - odzyskałam wiarę w ludzi ! Chłopak podziękował, uśmiechnął się i życzył wesołych świąt. Kilka razy byłam jeszcze świadkiem podobnych przykładów świątecznej życzliwości. 

To przecież o to chodzi w świętach, o te drobne gesty życzliwości. O to że są to narodziny Jezusa i że wypada o tym pomyśleć i iść do kościoła. Nie każdy jest wierzący ale każdy może dać dobry przykład. Magia świąt to wiara, życzliwość, dobro i miłość a nie elektroniczne gadżety i nakręcana sztuczna atmosfera konsumpcjonizmu, który mówi dzieciom że jeżeli nie dostaniecie tego drogiego gadżetu to rodzice ich nie kochają i są gorsze. 

Gdy ja byłam mała nie było czegoś takiego. W świętach bardziej chodziło o święta. Wszyscy szliśmy do kościoła - teraz wszyscy do późna siedzą i jedzą (żeby się nie zmarnowało).

Może demonizuje (zawsze tak przecież jest w święta) i mój punkt widzenia zmienił się bo zmieniła się moja sytuacja. Teraz mieszkam w Warszawie, która uwielbiam i tęsknie za nią nawet gdy jadę do domu tylko na parę dni.
Stałam się trochę mniej prawilną osobą - tak ja też grzeszę i to z uśmiechem na ustach. Nie zamierzam zachowywać się poprawnie tylko dlatego że tak trzeba, że społeczeństwo przyjęło takie normy. Nie zamierzam żałować niczego co sprawia że się uśmiecham (mimo że kiedyś z tego samego powodu będę smutna, może nawet będę płakać - chociaż ja NIGDY nie płaczę !). A i to że świadomie grzeszę nie znaczy że odeszłam od Boga - Bóg wybacza ;) 
Z góry też założyłam że jakoś przetrzymam święta i wracam a takie założenie jest złe - jak wiemy podejście ma ogromne znaczenie. 

Żeby nie było nudno wymyśliłam co będę robić w te święta i będę robić trochę inaczej niż każdy ! 
  1. Jestem w swoim rodzinnym domu, na wsi gdzie dorastałam, więc postanowiłam pozwiedzać wszystkie stare kąty - drzewa, rzekę, staw i w ogóle wszystko gdzie jako dziecko lubiłam przebywać.
  2. To duży dom z dużym strychem na którym jest dużo "skarbów", przede wszystkim starych książek i rzeczy z mojego dzieciństwa, które zamierzam odnaleźć i zabrać !
  3. Mam też dużo nowych książek, które chce przeczytać - moi bliscy wiedząc co lubię. Pewnie dlatego że im powiedziałam, ale co tam. Oprócz czytania chcę też dużo pisać. (A propos nieuzgodnionych prezentów książkowych od mojej mamy, ostatnio kupiła mi trzecią część książki. Tak trzecią część i to książki, której nie chciałam mimo że jest dość popularna - ja uważam ją za cukierkowo - infantylną. No ale jak już miałam kupiłam pierwszą część i przeczytałam, żeby nie było że się uprzedzam. rezultat ? Drugiej nie kupiłam i tak leżą do dziś.)
  4. Ćwiczenia ! Kocham ćwiczyć a że w święta mam dużo czasu postanawiam poświęcić na nie co najmniej 2-3 godziny dziennie. Oprócz tego jeść zdrowo. U mnie to żaden problem bo nie jem ryb, mięsa ani majonezu - więc świąteczne obżarstwo nie jest dla mnie. Na szczęście ? Ale za to czekolada ... Belgijskie pralinki ... Nie, nie, nie. Żadnego obżarstwa, słodyczy, alkoholu !!! Takie nietypowe postanowienie świąteczne (przeważnie jest zacznę od nowego roku ;P ).
Tak w ogóle to dziś śpię z mamą ! Kilkanaście lat już z nią nie spałam więc myślę że będzie super, znów poczuję się jak mała dziewczynka ! I tak podczas pisania tej notki przekonałam się że może być jednak nawet fajnie w te święta, w domu ... Za parę dni wracam do Warszawy, do mojego życia, do mojego grzechu i do wszystkiego tego co lubię :)