poniedziałek, 24 listopada 2014

Na pewne rzeczy w życiu jest już za późno.


Dziś uświadomiłam sobie że jestem już stara … Za stara na niektóre rzeczy.

Gdy mamy jakieś 19 lat musimy wybrać co chcemy w życiu robić. Niektórzy wiedzą to prawie od urodzenia a inni nie. Możemy szukać, wybierać, zmieniać, ale w końcu na pewne rzeczy jest już w życiu za późno. Gdy masz 30 lat już nie spełnisz swojego marzenia/kaprysu/pomysłu i nie zostaniesz lekarzem. Pójdziesz na studia medyczne ? Wiesz ile one trwają i ile czasu zajmują ? Niby jesteś jeszcze młody ale na pewne rzeczy jest już za późno i to jest jedna z nich.

Dobrze jest się obudzić, na chwilę zatrzymać i zastanowić czy to co robimy to właśnie to czego chcemy. Zastanowić się tak zwyczajnie kim jestem i czego chce. Musisz rozporządzać tym co masz, tam gdzie jesteś, starać się robić to co możesz aby zdobić to czego pragniesz i pogodzić się że pewne możliwości są już stracone.

Pewnego dnia uświadomimy sobie że jesteśmy już starzy i nic nie możemy na to poradzić. Sami nie będziemy wierzyć że już minęło tyle czasu i że życie tak szybko przemija. Przecież dopiero co narzekaliśmy na to że po studiach nie ma pracy, na kredyt, dzieci … Na końcu życia zawsze pojawia się stwierdzenie „życie tak szybko mija” i refleksja „czy je zmarnowałem ? Mogło być lepsze?”. Na pewno mogło. Na pewno zmarnowaliśmy dużo czasu, ale teraz prawie wszystko to ponoć marnowanie czasu. Życie niestety rozumie się wstecz.

Młodość to coś za czym goni każdy. Katujemy się na siłowni, kroimy, tracimy mnóstwo pieniędzy i 2x tyle czasu w salonach piękności, a wszystko po to aby jak najdłużej ją zachować. To coś czego człowiek będzie zawszę zazdrościł. Każdy oddałby cały swój dorobek aby być znów młodym. Jeszcze raz móc spróbować zagrać w tę grę i to najlepiej z tą wiedzą, którą ma teraz.

Wiecie jak wygląda piekło ?
Podobno gdy umieramy i trafiamy do piekła są nam tam pokazane wszystkie nasze błędy, nasze niewykorzystane okazję. Pokazują nam jakby wyglądało nasze życie gdybyśmy się nie bali i robili to na co mieliśmy ochotę, spełniali marzenia, po prostu żyli …
Mogą robić że mną co chcą, palić w ogniu piekielnym, polewać smołą ble ble ble. Wszystko tylko nie to. Niech nie pokazują mi jak zmarnowałam swoją szansę, że mogłam wcześniej, lepiej, bardziej …

Najważniejsze w życiu jest poczucie spełnienia.
Jedyną rzeczą jaką się boje w życiu jest to że je zmarnuje. Z resztą na pewno sobie poradzę.


środa, 12 listopada 2014

Najbardziej denerwujący czas w roku.

Kto nie lubi świąt Bożego Narodzenia ? Gwiazdki, prezentów, jedzenia i świątecznej atmosfery ?
To jest też niezły biznes. W centrach handlowych świąteczna atmosfera zaczyna się już na początku listopada a to przecież o jakiś miesiąc za wcześnie. Nakręcana atmosfera aby jak najwięcej zarobić na tradycji. Ale o tym przecież każdy wie.
My Polacy tak mamy że święta przeważnie robimy na kredyt, kupujemy za dużo rzeczy, których nie potrzebujemy, szczególnie jedzenia, którego większość po świętach jest wyrzucana. Kupujemy za drogie prezenty ludziom, których nie lubimy, prezenty które im się nie podobają i nawet nie są nam wdzięczni za gest.

Gdzieś po drodze zgubiliśmy sens tego wszystkiego.
Zastąpiliśmy świąteczną przyjazną atmosferę nerwowym przepychaniem i agresją.
Zastąpiliśmy wzajemną życzliwość i pomoc drugiemu człowiekowi wulgaryzmami i tekstami w stylu "a kto mnie pomoże ?".
Już nawet nikt nie zostawia pustego talerza przy stole bo doskonale wie że nawet gdyby ktoś obcy zapukał do jego drzwi to po prostu by ich nie otworzył.
Za czasów naszych dziadków święta były biedniejsze materialnie ale bogatsze duchowo - wtedy to miało jakiś większy sens. Wtedy w ogóle wszystko miało większy sens bo było mniej nakręcone materializmem.

W praktyce wychodzi że tylko dzieci cieszą się świętami. Dorośli chodzą wkurzeni bo wszędzie kolejki, bo korki dużo większe, bo trzeba wydać dużo pieniędzy (pożyczonych) i trzeba siedzieć z ludźmi, którzy nas denerwują. Po każdych świętach jesteśmy grubsi, rozleniwieni i nawet cieszy nas powrót do pracy.


Zaraz po świętach jest kolejny czas, który doprowadza nas do wkurzenia, smutku i poczucia beznadziejności. Tak mam na myśli SYLWESTER.
Mieliśmy cały rok żeby: schudnąć, znaleźć męża, oszczędzać, znaleźć/zmienić pracę, kupić ..., wyjechać ..., zrobić ... (zakreśl właściwe - pewnie będzie to większość z wymienionych + parę indywidualnych celów). I co ? Właśnie. Nic. Jeżeli udało nam się zrealizować jeden z celów to jesteśmy w małej grupie szczęściarzy, którzy mają bardzo silna wolę lub mieliśmy farta (coś spełniło się przez przypadek). I te dręczące nas pytanie, które słyszymy w głowię "Czy jestem aż tak beznadziejna/ny  ze przez 365 dni nie dałam rady zrobić nic ze swoim życiem ? Jestem ofermą i do niczego się nie nadaję. Marnuje młodość. Marnuje życie na stawianie celów, których i tak nie zrealizuje, ale chociaż z roku na rok jestem tego coraz bardziej świadoma i coraz mniej się oszukuje."
Po pierwsze aby zacząć czuć zadowolenie z siebie musimy być skuteczni - no bo jeżeli stawiamy sobie cele to chyba znaczy że nam na tym czymś zależy prawda ?
Postawione przez nas cele powinny spełniać określone warunki wtedy będzie nam łatwiej (na pewno znacie koncepcje formułowania celów), cel powinien być:
  1. Prosty - bo my jesteśmy prości, proste cele są najlepsze i nie sprawiają nam tak dużego kłopotu.
  2. Mierzalny - czyli musimy zmierzyć to czy go zrealizowaliśmy i w ilu procentach, bo postawić sobie cel być szczęśliwszym i ... ? a jak określimy czy jesteśmy i jak bardzo ? To  frustruje i zniechęca do dalszej pracy.
  3. Osiągalny - nie zakładajcie że wyjdziecie za hollywoodzkiego aktora bo to niestety mało realne. Chociaż ... ;)
  4. Istotny - bo jak i po co starać się i poświęcać dla czegoś co nie jest dla nas ważne ?
  5. Określone w czasie - łatwiej nam będzie się starać i przede wszystkim wiemy kiedy oczekiwać efektów a to mobilizuje i daje satysfakcję.
Z początkiem stycznia mamy znów nowe 365 dni i nowe silne postanowienia popraw. Nie oszukujmy samych siebie, przecież tym razem musi się udać póki jesteśmy jeszcze młodzi, możemy i chcemy coś zmienić. Nie denerwujmy się świętami tylko cieszmy ich magią, taką którą czuliśmy w dzieciństwie. Wszystko można zmienić - wszystko. Szczęście nie jest darmowe.