niedziela, 31 sierpnia 2014

Warszawa !!!

W czwartek spełniłam kolejny z moich "małych celów" którym była przeprowadzka do Warszawy. Pierwszego dnia stolica przywitała mnie korkami i ulewą - co mnie zupełnie nie zniechęciło. Z racji że byłam dwie godziny przed czasem poszłam na spacer do parku, z którego wróciłam już cała mokra (właśnie wtedy zaczęło lać, wcześniej świeciło słońce). Formalności, rozpakowanie i zakupy w ikea zeszły mi do północ, ale położyłam się już w czystym pokoju. Oglądaliście może "dzień świra" i pamiętacie scenę z kosiarką rano? No właśnie o 6.30 pod moim parterowym oknem Pan kosił trawę - to też mnie nie zniechęciło. Wychodząc z domu natknęłam się na sfrustrowaną Panią, która zastawiła wyjazd a gdy inna Pani zapytała czy przejedzie kawałek więc została wyzwana od idiotek. Poszła zatem do samochodu i cierpliwie czekała aż sfrustrowana Pani wysadzi dziecko i nakrzyczy na swojego ojca, który miał szybciej przyjść po wnuka. Mój kraj taki piękny ;) Czy to zmieniło moje zdanie o Warszawie? Oczywiście że nie !!! Jestem zauroczona tym miastem. Czuje się jakby właśnie to było moje miejsce i jest mi tu bardzo dobrze.

Na ten rok postawiłam sobie jeszcze parę takich moich "małych celów". Jest to między innymi: znaleźć pracę, posiadać figurę dla mnie idealną, zrobić sobie tatuaż czy dokończyć pisać scenariusz. Do końca roku jeszcze sporo czasu więc na pewno dam radę ! ;)

Oprócz tego zaniosłam papiery na uczelnie i zapisałam się na siłownie. Jestem zachwycona moją nową siłownią, +100 do motywacji, :D 


piątek, 15 sierpnia 2014

Ciekawa historia (part1)

I

-Dzięki za pomoc, bez Ciebie siedziałabym nad tym jeszcze w domu.
- Nie ma problemu, bardzo się cieszę że mogłam pomóc.
Całuje Anitę w policzek i wychodzę z pracy. Skończyliśmy projekt, wykonaliśmy go  perfekcyjne i zgarniemy za niego same pochwały plus premię. Jest piątek godzina 18 powinnam teraz być pełna życia i szczęśliwa. Powinnam ale nie jestem. Powinnam być spełniona mam przecież swoją wymarzoną pacę, wysokie stanowisko i wynagrodzenia. Powinnam być pewna siebie, perfekcyjne ciało wyrzeźbione na siłowni, ładna buzia i długie blond włosy. Powinnam ale nie jestem ani spełniona, ani pewna siebie, ani szczęśliwa, nie cieszę się też życiem raczej czuje się nim zmęczona.
Dzwoni telefon to moja przyjaciółka Sara, lepiej odbiorę ona nie daje za wygraną.
- Cześć kochanie jak projekt?
- Bardzo dobrze dziś skończyliśmy.
- Świetnie więc uczcimy to w klubie.
- Proszę daj mi dziś odpocząć, nie mam na to siły.
- No dobra, ale jutro wychodzisz bez gadania i na dodatek będziesz pić ze mną alkohol. – Nie sądziłam że Sara tak łatwo odpuści.
- Jasne że tak, dobra kończę jestem pod domem i muszę znaleźć klucze w torebce.
- Do jutra, buziaki. – Krzyczy do słuchawki i się rozłącza.
Wchodzę do domu, siadam na kanapie i najchętniej bym już tak została. Zmuszam się jednak do wzięcia prysznica. Długo pod nim stoję, uwielbiam gdy ciepła woda tak spływa po moim ciele. Ubieram dres, robię sobie herbatę i siadam na fotelu przy oknie, ostatnie dni były upalne i w końcu nadszedł upragniony deszcz i burza.  Ulice pływają, w przeciwieństwie do większości ludzi ja lubię deszcz, nie muszę mieć wtedy wyrzutów sumienia że siedzę w domu. Co jest ze mną nie tak? Myślałam że gdy będę mieć pieniądze to będę szczęśliwa. Myślałam że praca marzeń do mi spełnienie. Czuję że nie jestem tu gdzie powinnam być, to nie jest moje miejsce, a może się mylę. To pewnie tylko gorsze dni, każdy je miewa. Idę spać, będę robić to co do mnie należy i samo przejdzie, takie rozmyślanie mi nie służy.


- Tak już dojeżdżam.
- Dobra czekam przed wejściem.
Wysiadam przed clubem, przed wejściem zrobiła się już spora kolejka. Sara podchodzi do mnie i mocno przytula, wygląda ślicznie. Obcisła, krótka sukienka wygląda na niej cudownie. Mocny czarny makijaż i jej rozpuszczone, długie, pofalowane, ciemne włosy nadają jej drapieżnego wyglądu. W porównaniu do Sary wyglądam spokojnie. Długie, proste blond włosy i delikatny makijaż. Ubrałam rozkloszowaną, czarną spódnice do połowy uda z wysokim stanem i krótką bluzkę bez dekoltu, w porównaniu do powycinanej sukienki wygląda to grzecznie.
- Słońce jakbym miała takie cycki jak ty to bym je pokazywała.
- Wiedziałam że to powiesz. Będziemy tu rozmawiać o moich cyckach czy idziemy do środka żebyś mogła się upić i poznać kolejną miłość Twojego życia.
- A ja wiedziałam że Ty to powiesz.
Idziemy do wejścia, ochrona wpuszcza nas bez kolejki. Takie mają właśnie zadanie, wpuszczać ładne, wystrojone dziewczyny w drogich butach, biżuterii i z firmowymi torebkami, za które można by wyżywić całą rodzinę przez kilka miesięcy.  Od razu idziemy do baru żeby się napić, piję mimo że nie lubię alkoholu i jutro będę tego żałować. Potem to już jest jak zawszę tańczymy, pijemy, Sara flirtuje z jakimś facetem i próbuje mnie zeswatać z jego kolegą, a ja go ignoruje.
- Wyjdę na chwilę na zewnątrz muszę zaczerpnąć powietrza. – Mówię do Sary, która jest zajęta swoim przystojniakiem i drinkiem.
- Jasne tylko zaraz wróć.
Przepycham się przez tłum,  na parkiecie ktoś celowo staje mi w przejściu, niechcący na niego wpadam. Gdy podnoszę wzrok widzę hipnotyzujące niebieskie oczy. Przede mną stoi wysoki bardzo przystojny blondyn z delikatnym zarostem. Nawet przez koszulkę widać jego mięśnie. Gdy uświadamiam sobie że stoję i patrzę się na niego, robię się czerwona.
- Przepraszam. – Mówię i robię krok w bok, ale znów zagradza mi drogę.
- Jesteś śliczna. – Mówi spokojnie, jest bardzo pewny siebie.
- Dziękuje, chciałabym przejść.
- Pójdę z Tobą. – Odsuwa się i idzie za mną a ja nie protestuje mimo że czuję się przy nim onieśmielona. Wychodzę na patio i siadam na ławce, oddycham świeżym powietrzem.
- Jestem Kuba a Ty jak masz na imię?
- Natalia.
- Wyszłaś bo Ci gorąco czy dlatego że nudziło Cię towarzystwo kolegi, przyjaciela Twojej znajomej?
- I to i to. A Tobie aż tak się nudzi że mnie obserwujesz?
- Śliczna jesteś, masz w sobie coś takiego że nie mogłem oderwać wzroku. – Jest bardzo pewny siebie i cały czas patrzy mi w oczy a ja co chwila opuszczam wzrok.
- Pewnie masz tak co tydzień tylko za każdym razem z inną śliczną dziewczyną. – Zaczyna się śmiać i patrzy na mnie łagodnie.
- Masz trochę racji. Może się czegoś napijemy?
- Raczej nie. Wracam do przyjaciółki, miło było Cię poznać. – Wstaję i idę do Sary, rozmawia ze swoim kolegą i śmieje się. Jest taka wesoła i pełna życia.
- W końcu jesteś, idziemy tańczyć. – Wykrzykuje gdy mnie widzi i ciągnie za rękę na parkiet. 
Tańczymy, skaczemy i śpiewamy, świetnie się bawimy. Muzyka zmienia się na spokojniejszą, obie robimy niezadowolone miny. Nagle czuję czyjeś ręce na swojej tali, odwracam się a tam znów ten niebieskooki blondyn. Sara uśmiecha się porozumiewawczo i szybko znika. Też chce odejść ale łapię mnie za rękę i przyciąga do siebie. Jesteśmy bardzo blisko siebie i mimo że czuję się niezręcznie to jest mi też dobrze, ulegam mu i z nim tańczę. Niesamowicie pachnie, długo tańczymy.
- Chodź napijemy się czegoś, bierze mnie za rękę i ciągnie za sobą. - Czego się napijesz?
- Wody. – Podaje mi szklankę wody, dla siebie zamówił to samo.
- Dziękuje, ale pójdę już, przyszłam tu z przyjaciółką i nie ładnie że ją tak zostawiłam.
- Spójrz tam, właśnie wychodzi ze swoim kolegą. Chyba jej nie przeszkadza teraz Twoja nieobecność.
- Też już pójdę.
- Odwiozę Cię.
- Przyjechałeś do klubu sam samochodem?
- Nie sam, a kierowcą jestem dziś wyjątkowo.
- A nie musisz czekać na znajomych?
- Nie muszę. Zawsze zadajesz tyle pytań?
- Nie zawszę. – Uśmiecha się szelmowsko, jego pewność siebie mnie onieśmiela. Nie umiem mu odmówić, a może wcale nie chce. Bierzę mnie za rękę i prowadzi do wyjścia, ma silny, pewny uścisk i ciepłą dłoń. Otwiera przede mną drzwi nowego Audi, pewnie podrywa na nie wszystkie dziewczyny.
- To gdzie mam Cię zawieść?
- Na Wawelska poproszę.
- Może w międzyczasie opowiesz mi coś o sobie?
- A co chcesz wiedzieć?
- Cokolwiek ile masz lat, czym się zajmujesz.
- 25, pracuje w dużej korporacji w dziale projektowym. A ty?
- Jestem prawnikiem i mam 36 lat. Nie boisz się wsiadać z obcymi do samochodu?
- A mam się czego bać?
- Nie, ale wyglądasz na dobrze wychowaną dziewczynę z dobrego domu. Mama Cię pewnie uczyła żeby nie wsiadać do samochodu z obcymi mężczyznami poznanymi na dyskotece.
- Nigdy nie poznaję mężczyzn na imprezach, nie idę tam po to. Nigdy też nie wsiadam z obcymi do samochodu, Ty jednak budzisz moje zaufanie a poza tym nie dałbyś za wygraną.
- Masz chłopaka?
- Nie.
- To dobrze.
- A gdybym miała?
- To nic na pewno nie byłby tak fajny jak ja.
- Skromny jesteś.
- A Ty śliczna. – Mówi to tym swoim spokojnym, opanowanym głosem a ja znów się rumienie, nie wiem który to już raz dzisiejszego wieczoru. Na szczęście jesteśmy już pod moim domem.
-  To tutaj. – Wychodzi, otwiera mi drzwi i odprowadza pod klatkę.
- Zawszę się tak uroczo rumienisz?
- Tylko gdy zawstydza mnie ktoś nieznajomy.
- Niedługo nie będę tylko kimś nieznajomym, zresztą już się znamy.
- Wątpię, dziękuje za odwiezienie. Dobranoc. – Wpisuje kod, a on otwiera mi drzwi. Spoglądam na niego,  patrzy mi w oczy i nawet nie wiem kiedy całuje w usta. Delikatnie, krótko i nienachalnie. Jego usta są ciepłe i miękkie.
- Dobranoc. – Uśmiecha się jak łobuz, który właśnie coś zbroił i odchodzi. 


Wchodzę do domu, nie mam już siły na prysznic, przebieram się i kładę do łózka. Nie potrafię zasnąć a uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Co on sobie wyobraża, tani podrywacz, na pewno co weekend w ten sam sposób podrywa naiwne małolaty. Jestem zła na siebie że się nie odsunęłam gdy mnie pocałował, ale przypomniał mi jak to jest mieć motyle w brzuchu. O czym ja w ogóle myślę, na pewno w domu czekała na niego żona i właśnie dlatego mam inne priorytety niż bycie żoną.

sobota, 9 sierpnia 2014

Starość ...


Młodość ... coś czego zazdroszczą nawet królowie, coś czego każdy pragnie. Gdy ją stracisz nie możesz już w żaden sposób odzyskać.

Nic tak nie uświadamia faktu przemijania jak widok starszych ludzi. Ich smutny wzrok gdy patrzą na młodych, którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego jakie życie jest ulotne. Oni już wiedzą, że wszystko co najlepsze jest za nimi i już nigdy się nie powtórzy. Na pewno żałują wielu rzeczy, które zrobili a jeszcze częściej tych których nie zrobili. Większość ma poczucie że zmarnowało życie, ale „takie były czasy, my nie mieliśmy takich możliwości jakie wy teraz macie”. Więc wiadomo chociaż że usprawiedliwianie swoich błędów nie jest zależne od roku, w którym się urodziliśmy. 

Patrząc na starego, schorowanego, słabego człowieka w jego oczach widać tęsknotę do tego co już minęło. Do zdrowia, którego młodzi tak nie szanują, do marzeń, które już ich nie dotyczą. Zastanawialiście się kiedyś dlaczego starsi ludzie już nie oglądają romantycznych komedii, tylko same dokumentalne filmy? Nie oglądają bo wiedzą że ich już nie dotyczą, nic takiego nie ma szansy się już im przydarzyć, a filmy dokumentalne mimo że pokazują tragedie to chociaż przywołują wspomnienie młodości.

Pieniądze szczęścia nie dają, ale żeby się o tym przekonać najpierw trzeba je mieć. Zawsze tęsknimy do tego czego nie mamy lub mieć nie możemy, a gdy już to osiągniemy często okazuje się że to nie to czego potrzebowaliśmy. I mimo że teoretycznie wiemy że tak jest to czy nas to przekonuje? Oczywiście że nie bo nie potrafimy się uczyć na czyiś błędach, każdy musi uczyć się na swoich  – obyśmy tylko wiedzieli że je popełniamy. Starsi ludzie często próbują nam powiedzieć jak żyć, czego unikać, co jest ważne a co nie, ale nie słuchamy ich bo żeby to zrozumieć musimy sami tego doświadczyć.

Słyszałam  kiedyś opowieść o tym co to jest piekło. Gdy umieramy i idziemy do piekła są nam pokazane wszystkie nasze niewykorzystane szansę, widzimy jakby wyglądało nasze życie gdybyśmy się nie bali i wykorzystali okazję, spełniali marzenia. Potem z tą świadomością musimy żyć całą wieczność.

Wybierając jedną drogę odrzucamy drugą, nie dowiemy się co by było gdybyśmy wybrali tamtą, czy było by nam na niej lepiej? Być może, ale lepiej się nad tym nie zastanawiać. Trzeba ryzykować i nie bać się życia bo pod jego koniec na pewno będziemy tego żałować. Powinniśmy szanować życie i żyć z pasją, traktować innych tak jak sami byśmy chcieli być traktowani, być wdzięcznym za to co mamy i wiedzieć że nawet gdy teraz jest źle to na pewno będzie lepiej. Zastanówmy się nas tym czego chcemy od życia póki jeszcze możemy szastać dniami i latami.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Co robić w wakację gdy ma się to szczęście i jeszcze ma się wakację ;)

Wiem że dawno już nie pisałam (zamierzam to nadrobić), ale miałam dużo zajęć między innymi obronę - dużo nauki i stresu, całkiem niepotrzebnego stresu bo było bardzo miło i zabawnie. Po obronie zaczęły się moje już chyba ostanie wakacje, czyli całkowite wolne od pracy i obowiązkowej nauki. Słyszę, widzę i czytam wiele narzekań na wakacje - że gorąco, że zimno i że nudy, nudy, nudy. Nie pamiętam żebym ja kiedyś nie miała co robić w wolnym czasie i nie było to siedzenie przez cały czas przy komputerze. Więc po pierwsze wakacje są od tego żeby było gorąco !!! Możliwości spędzania wolnego czasu jest bardzo dużo, może powiem wam jak ja je spędzam :)

W wakacje czasami pozwalam sobie na trochę leniuchowania i wtedy śpię do godziny 9 :D Jednak zaraz po wstaniu zabieram się za ćwiczenia. Uwielbiam ćwiczyć rano - wieczorem przeważnie nie mam już na to czasu. Potem szybka kąpiel i .... i to zależy od dnia i pogody. Jeśli jest gorąco jadę na basen, jeśli pogoda jest gorsza po prostu wychodzę z domu ze znajomymi. Chodzimy po sklepach, siedzimy w ogródkach, robimy grile, oglądamy mecze, jeździmy na rowerach, gramy w tenisa lub jeździmy na rolkach. Jazda na rolkach to coś co sprawia mi największą frajdę i dlatego jeżdżę codziennie (coraz lepiej mi to wychodzi, ostatnio byłam nawet na skate parku :P ). Ogólnie większość dnia spędzam na zewnątrz.

Sport jest jedną z tych rzecz, w której dzięki ciężkiej (i przyjemnej) pracy każdy ma równe szanse. Dziś ćwiczy prawię każdy, aktywność fizyczna nie jest tylko dla osób, które chciałyby zrzucić parę kilo a sportowy look króluje na największych światowych wybiegach. I bardzo dobrze że tak się dzieje bo to może nam wyjść tylko na zdrowie - także te psychiczne.
Ja sama ciągle dążę do tego aby wyglądać moim zdaniem perfekcyjnie, a w wakacje mam na to jeszcze więcej czasu.


















Czasem też zostaję w domu i wtedy piszę, czytam książki i się uczę. Tak uczę się z własnej woli :P

Mam też parę postanowień na te wakacje.
1. Nauczyć się skakać do wody na główkę.
2. Powtórzyć sobie angielski, czyli fiszki ze wszystkich poziomów (słówka i zwroty) + czasy.
3. Dokończyć pisać pewną rzecz.

Ciszę się wakacjami, aktywnie spędzam czas i robię wszystko to co sprawia mi przyjemność ;)



Przede mną jeszcze wakacyjny wyjazd w takie magiczne miejsce, ale tam tym bardziej nie będę odpuszczać. Nie przegapię biegania o świcie w tak bajecznej scenerii.

Cieszcie się wakacjami i doceniajcie to co macie nawet jeżeli są to drobne rzeczy !!! :)