poniedziałek, 1 września 2014

Ciekawa historia (part2)



II
Budzi mnie dzwonek do drzwi, przez który głowa boli mnie jeszcze bardziej. Niechętnie zwlekam się z łóżka i idę otworzyć. Otwieram i widzę młodego chłopaka, którego nie znam.
- Dzień dobry, przepraszam jeśli obudziłem. Ma pani na imię Natalia ?
- Tak, o co chodzi.
- To dobrze, mam dla pani przesyłkę.
- Dla mnie? Ale ja nic nie zamawiałam.
- Tak dla pani, proszę niech ją pani weźmie bo mnie z pracy wyrzucą.
- No dobrze.
Podtyka mi pod nos kartkę, którą podpisuje, wręcza małą paczuszkę i znika. Dziwny poranek. Otwieram ją i wyciągam z  niej kluczyk i kartkę złożoną na pół. „To jest klucz do mojego serca”. Otwieram ją i czytam „Żartuje, otwórz drzwi”. O co w tym wszystkim chodzi. Otwieram drzwi i widzę przed sobą blondyna z clubu, Kuba chyba.
- Cześć, mam dla Ciebie latte, herbatę albo sok pomarańczowy. Co lubisz?
- Herbatę, jest rano, co chcesz?
- Jest 12.
- Już? Zwykle nie śpię tak długo.
- Zwykle nie wstaję tak wcześnie. – Stoję w krótkiej koszuli do spania, nieumyta i nie uczesana. Wyglądam i czuję się okropnie.  – Dziękuje za zaproszenie, chętnie wejdę. – Nachyla się, całuje mnie w policzek i wchodzi.
- W policzek? Wczoraj byłeś bardziej … odważny?
- Nie podoba Ci się że tylko w policzek?
- Nie podobało mi się że w ogóle, a to wczoraj było nie na miejscu.
- Nie zauważyłem żebyś protestowała.
- Zaskoczyłeś mnie.
- Pozytywnie. Pewnie chcesz wiedzieć co to za klucz.
- Jeśli chcesz możesz mi powiedzieć.
- Wole Ci pokazać, dziś o 19 po Ciebie przyjadę, będę czekać pod blokiem.
- Skąd wiesz że nie mam innych planów albo że w ogóle mam ochotę się z Tobą spotkać?
- Wiem, do zobaczenia wieczorem. Ślicznie wyglądasz.
- Bardzo śmieszne. – Znów całuje mnie w policzek i wychodzi.
Tacy ludzie w ogóle istnieją? Na pewno nigdzie z nim nie pójdę, głupi, pewny siebie dupek, niech nie myśli że wszystko mu wolno. 


Zobaczę tylko co to za klucz, zresztą i tak nie miałam planów na dziś, więc co mi szkodzi. Jest 19.03 ok mogę iść, muszę się trochę spóźnić żeby nie myślał że na niego czekałam. Stoi pod samą klatką, wsiadam do samochodu, pachnie tu jego perfumami, podoba mi się ten zapach.
- Cześć, spóźniłaś się 4 minuty, nie ładnie.
- Cześć, tylko 4 minuty, zresztą myślałam że Ty też się spóźnisz.
- Ja byłem tutaj już za 5. Wzięłaś klucz?
- Tak.
- Dziś nie będzie Ci potrzebny.
- Więc po co te spotkanie.
- Bo zrobiłem dla Ciebie kolację.  Już jesteśmy, mieszkamy blisko siebie. – Otwiera mi drzwi i prowadzi do swojego mieszkania. Na stole czeka na nas kolacja. – Nie wiedziałem co lubisz więc zrobiłem kurczaka, sałatkę ale jakby ani to ani to Ci nie odpowiadało mogę zrobić dla Ciebie kanapki.
- Dziękuje to miłe ale nie rozumiem po co to wszystko? – Odsuwa mi krzesło, nalewa mi wina i siada przy stole.
- Więc tak, gdy chłopiec spotka dziewczynkę, która mu się podoba i ją polubi wtedy zaczyna ją podrywać …
- Dobra, dobra, nie ważne. Sam robiłeś kolację?
- Tak, lubię gotować tym bardziej gdy mam dla kogo.
Siedzimy i jemy. Naprawdę dobrze gotuję. Po kolacji siadamy na kanapie, jest miły, dobrze mi się z nim rozmawia i miło spędzam czas. Siedzimy blisko siebie mimo to już czuję się przy nim swobodnie. Nagle rozmowa ucichła a on zamiast coś powiedzieć tylko siedzi i patrzy mi w oczy. Powoli zaczyna przysuwać do mnie swoje usta, a ja robię to samo. Wiem że nie powinnam ale tego właśnie chcę. Całuje mnie delikatnie a rękę kładzie na moim udzie. W pewnym momencie przestaję, wstaję i podaję mi dłoń, chwytam ją a on prowadzi mnie do sypialni. Jest tam duże łóżko a naprzeciwko niego szafa z lustrami. Uśmiecha się do mnie tym swoim łobuzerskim sposobem i stawia przed lustrem. Stoi za mną i całuje w szyje powoli przy tym rozbierając. Wstydzę się chociaż jednocześnie jest to bardzo podniecające. Stoję już w samej bieliźnie.
- Nie wstydź się, jesteś taka piękna. Jeśli tego nie chcesz powiedz a od razu przestanę. – Łapię moją twarz w dłonie i ją podnosi tak żebym na niego spojrzała.
Chce tego, ale nie chce wyjść na łatwą. Cholernie chce żeby mnie dotykał, ale też cholernie chce mu nie ulec. Nie chce stracić do siebie szacunku. To się nazywają mieszane uczucia. Zresztą co mi szkodzi, w końcu czuję że żyje, potrzebuje emocji a on mi je daję. Uśmiecham się nie śmiało i całuję jego rękę, którą trzyma moją twarz. Kładzie mnie na łóżko i kocha się ze mną długo, na różne sposoby. Po wszystkim przynosi mi wody, kładzie się obok i mnie przytula a ja leże na jego ramieniu.
- Cieszę się że jednak zdecydowałaś się przyjść.
- Też tego nie żałuję ale pójdę już, rano idę do pracy.
- Zostań na noc, ja też rano idę do pracy. Odwiozę Cię do domu jutro przed pracą.
- Może tak być.
Całuje mnie w głowę  i zasypiam w jego objęciach. Dawno nie było mi tak dobrze, dawno nie byłam tak po prostu szczęśliwa. Tylko że to wszystko skończy się za parę godzin i co ja wtedy zrobię? Będzie mi ciężko wrócić do szarej rzeczywistości. Dostał to co chciał i już pewnie nie będzie się starał, nie będzie się chciał nawet zobaczyć, no chyba że tylko po to żeby mnie przelecieć. Ale to dopiero za parę godzin, nie ważne, na razie jest idealnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz